Logo-jacek

3c- Wyrok NSA z dnia 8 listopada 2016 r., sygn. I OSK 723/16

Prezentowane orzeczenie Naczelnego Sądu Administracyjnego (kliknij, żeby pobrać) dotyczyło zwiększenia stypendium doktoranckiego, nazywanego tzw. stypendium projakościowym. Sprawa zapadła w następujących stanie faktycznym. Skarżąca doktorantka ubiegała się o stypendium. Wniosek skarżącej został zaopiniowany negatywnie przez komisję. Zwrócić uwagę na treść art. 200a ust. 1 ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym, zgodnie z którym prawo do zwiększenia stypendium doktoranckiemu przysługuje osobom wyróżniającym się w pracy naukowej i dydaktycznej. Szczegółowe zasady oceny zostały określone w załączniku nr 4 do Regulaminu. Zgodnie z jego treścią minimalna punktacja za pracę dydaktyczną wymagała przeprowadzenia samodzielnie 10 godzin pracy dydaktycznej. Każda mniejsza liczba nie pozwala przyznać żadnego punktu. Skarżąca zaś przyznała, że wykonała samodzielnie 4 godziny, co musiała skutkować otrzymaniem zero punktów.
WSA w Gliwicach uznał, że decyzja w przedmiocie odmowy stypendium nie narusza prawa i wyrokiem z dnia 2 listopada 2015 r., sygn. IV SA/Gl 225/15, oddalił skargę. Skarżąca wniosła skargę kasacyjną do NSA podnosząc szereg zarzutów. Chodziło tu m.in. o polemikę, czy powinna uzyskać chociażby część punktów, np. 4 w ramach dydaktyki. Dodatkowo doktorantka podnosiła, że uzyskane przez nią punkty pozwalały zająć się miejsce na liście premiowanej stypendium, niemniej komisja uznała, że brak punktów za pracę dydaktyczną eliminuje ją z rankingu.
NSA oceniając skargę kasacyjną uznał, że nie zasługuje ona na uwzględnienie. Sąd przyznał, że obowiązek odbywania praktyk zawodowych może być realizowany poprzez prowadzenie zajęć dydaktycznych, jak i w formie uczestniczenia w ich prowadzeniu. Nie są one jednak równoważne. W ocenie Sądu celem prowadzenia zajęć dydaktycznych jest sprawdzenie, czy doktorant nabył umiejętność ważną dla każdego dydaktyka, zaś w przypadku uczestniczenie w zajęciach ma prowadzić do nauczenia pożądanych umiejętności. Reasumując, prowadzenie zajęć ma polegać na nauczaniu studentów, a uczestniczenie na podpatrywaniu prowadzącego te zajęcia. Sąd wskazał również na treść art. 200a ust. 1 psw, zgodnie z którym tzw. stypendium projakościowe przysługuje doktorantowi wyróżniającemu się w pracy naukowej i w pracy dydaktycznej. Skoro zaś skarżąca uzyskała za dydaktykę zero punktów to nie sposób jej uznać za osobę wyróżniającą się w obu tych obszarach.  Oznacza to, że warunkiem sine quo non, niezbędnym do ubiegania się o stypendium projakościowe jest uzyskanie chociażby minimalnej liczby punktów w każdej z tych kategorii. Bez znaczenia jest fakt, że ostatecznie skarżąca uzyskała wynik lepszy niż inne osoby, którym przyznano stypendium. Chodzi tu o prosty wynik: chociaż  na sumę 4 może składać się wynik 3+1; 2+2; 4+0, to w przypadku akurat tego stypendium każda z części składowych musi stanowić więcej niż zero. Zero punktów, jakie otrzymała skarżąca w ramach zrealizowania dydaktyki w zbyt małym wymiarze skutecznie wyeliminowało ją z ubiegania się o stypendium.

Wyrok NSA oceniam jako słuszny. Istotna jest tu wykładnia zaprezentowana przez Naczelny Sąd Administracyjny. Często zastanawiamy się jak rozwiązać tzw. trudne sprawy. Nie należy oceniać przepisu patrząc na wyjątek, ale na zasadę. W przedmiotowej sprawie uczelnia uznała, że doktorant ma zrealizować m.in. 10 godzin dydaktycznych, co jest dozwolone w ramach autonomii. Ważne jest tylko to, czy uczelnia zapewnia doktorantowi możliwość zrealizowania tych zajęć. Gdyby bowiem okazało się, że skarżąca nie mogła wykonać tych 10 godzin bowiem np. kierownik katedry odebrał jej te godziny (pytanie o przyczynę, czy nastąpiło to z powodu lekceważenia obowiązków prowadzącego zajęcia, czy po prostu chodziło o pensum innego nauczyciela), to można sobie wyobrazić, że orzeczenie NSA byłoby inne. Nie można bowiem wymagać spełnienia warunku niemożliwego do zrealizowania. Tu jednak nie było takich okoliczności. Doktorant miał obowiązek zrealizować zajęcia w wymiarze 10 godzin. Na marginesie należy wskazać, że to raczej jest minimum niż specjalne obciążenie, zważywszy na limity obowiązujące w uczelniach na poziomie 60-90 godzin.